W ówczesnej
sytuacji społeczno - politycznej, wiele działań, które prezentowały
przywiązanie do idei "S" oraz wrogi stosunek do ówczesnych władz,
rodziło się spontanicznie, bez wezwań lub apeli działaczy związkowych. 1 i 3 maja 1982 r. w wielu miastach miały miejsce wielotysięczne
demonstracje, które zostały brutalni spacyfikowane przez oddziały ZOMO. Mimo aresztowań ich uczestników,
jeszcze bardziej liczne protesty odbyły się 31 sierpnia 1982 r. (rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych). Zezwolenie ówczesnych władz na użycie
broni ostrej wobec protestujących świadczyło o panice w wewnątrz kierownictwa
partii: min. w Lublinie
strzelano do protestujących ludzi z przejeżdżających samochodów. Śmiertelne
ofiary zanotowano we Wrocławiu, Gdańsku. Bezwzględność władz,
wywoływała niezwykle silny strach wśród działaczy związkowych, którzy od tego
momentu wystrzegali się apeli do organizowania publicznych protestów i
demonstracji. 13 grudnia 1982 r.
Sejm PRL uchwalił nową ustawę o związkach zawodowych, która
delegalizowała wszystkie inne powstałe przed 13 grudnia 1981 r. Towarzyszące jej ogłoszeniu demonstracje
publiczne miały już jedynie charakter spontaniczny i zostały brutalnie
rozpędzone przez oddziały ZOMO.
Doświadczenia działaczy opozycyjnych wyniesione po pierwszym roku stanu wojennego, były podstawą do
opracowania kolejnej deklaracji TKK
pt. "Solidarność dziś". Nowy dokument TKK, jako zasadniczy cel dla społeczeństwa wskazywał sposoby
przełamania istniejącego systemu sprawowania władzy. Opór miał polegać na powszechnym
bojkocie narzuconego modelu życia w PRL,
walce ekonomicznej, przygotowaniu strajku generalnego. Istotnym novum jakie
zawarto w przygotowanej deklaracji była perspektywa legalnych działań
opozycyjnych. 31 grudnia 1982 r.
komunistyczne władze PRL podjęły
decyzję o oficjalnym zawieszeniu stanu
wojennego. Decyzja ta była podyktowana utrzymaniem dotychczasowej
polityki wobec społeczeństwa. Ponadto liczono na przełamanie na arenie
międzynarodowej bojkotu PRL. W
efekcie większość działaczy opozycji demokratycznej odzyskała wolność. Jednak
część z nich miejsce internowania zamieniła na cele w aresztach karnych.
Ostatecznie stan wojenny został zniesiony 22 lipca 1983 r. Pielgrzymka
Jana Pawła II 1983 r. i Pokojowa nagroda Nobla w dniach 16 - 23 czerwiec 1983 r. z drugą
pielgrzymką do Polski przybył Jan Paweł
II. Władze komunistyczne wyrażając zgodę na tę wizytę, pragnęły
przekonać międzynarodową opinię publiczną o opanowaniu sytuacji i pełnej
normalizacji życia społeczno – politycznego .Wizyta ta stała się dla działaczy
"S" ogromnym zastrzykiem nadziei na możliwość zmian. Natomiast bardzo
wielkie znaczenie dla samej "Solidarności" było przyznanie Lechowi Wałęsie 5 października 1983 r. Pokojowej Nagrody Nobla.
Sytuacja społeczno- polityczna po 13 grudnia 1981 r
13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano, gen. Wojciech Jaruzelski w transmitowanym przemówieniu radiowo -
telewizyjnych, poinformował o uchwaleniu przez Radę Państwa dekretu o wprowadzeniu na obszarze całego kraju stanu wojennego i przejęcia władzy
przez nowo ukonstytuowaną Wojskową Radę
Ocalenia Narodowego (WRON). Dekret ten zawieszał działalność NSZZ "Solidarność"
oraz wszystkich działających w kraju związków
zawodowych. Ponadto sankcjonował on, pozbawienie społeczeństwa
większości praw obywatelskich. W rezultacie zakazano strajków, akcji
protestacyjnych, zgromadzeń, rozpowszechniania wydawnictw. Do 3 stycznia 1982 r. przerwano zajęcia w
szkołach i na wyższych uczelniach. Władze wprowadziły godzinę policyjną od 22
do 6 rano oraz cenzurę prewencyjną. W zakładach pracy
nad produkcją i dyscypliną pracowników mieli czuwać specjalni komisarze
wojskowi, których wyposażono w nadzwyczajne pełnomocnictwa. Ponadto po ulicach
miast krążyły uzbrojone patrole wojskowe i pojazdy opancerzone. Jednocześnie
dokonano internowania większości
działaczy NSZZ "Solidarność"
co uniemożliwiło skoordynowany opór w skali ogólnopolskiej. Mimo grozy sytuacji
w wielu zakładach pracy, prawie wszystkich kopalniach, hutach, stoczniach,
rozpoczęto akcję strajkowe min. Gdańsku,
Radomiu i Szczecinie powstały Regionalne Komitety Strajkowe. W
odpowiedzi, władze komunistyczne przy użyciu czołgów, wojska, zmilitaryzowanych jednostek milicji
obywatelskiej (ZOMO)
przystąpiły do brutalnych akcji pacyfikacji tych zakładów. 16 grudnia 1982 r. spacyfikowano
strajkującą kopalnię "Wujek" w Katowicach, podczas której zabito 9 górników. Najdłużej, do 28
grudnia 1981 r., broniła się kopalnia "Piast" w Tychach. Wszyscy organizatorzy
strajków, stanęli później przed sądem i zostali skazywani na kilkuletnie
więzienie. 5 stycznia 1982 r.
definitywnie rozwiązano Niezależne
Zrzeszenie Studentów (NSZ). "S" wobec nowej rzeczywistości
Mimo sukcesu władz, w ofensywie polityczno - siłowej, sukces ten był jednak
pozorny. Równocześnie z wprowadzeniem stanu
wojennego i dokonania aresztowań przywódców "S", w całym kraju
zaczęły powstawać zakonspirowane grupy. Ich celem miało być kontynuowanie
działalności związkowej. Ponadto podjęto próbę stworzenia ogólnopolskiej,
kierowniczej struktury związkowej "Solidarności", która w obliczu
rozwoju wypadków przeszła do tzw. podziemia22 kwietnia 1982 r. została powołana do życia Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ
"Solidarność" (TKK).
Powstała ona w wyniku wspólnego porozumienia przedstawicieli regionów: Pomorza, Mazowsza, Małopolski
i Dolnego Śląska. Zadaniem TKK miała być koordynacja działań Związku w skali całego kraju.
Nieformalnym przywódcą TKK stał
się Zbigniew Bujak. 28 lipca 1982 r. TKK opublikowała pierwszy programowy
dokument - deklarację pt. "Społeczeństwo podziemne". Dokument
ten podkreślał znaczenie niezależnej kultury, oświaty, nauki, ruchu
wydawniczego, pomocy dla represjonowanych działaczy opozycji. Zalecano bojkot
życia politycznego i społecznego, wzywano do organizowania manifestacji,
uczestnictwa w patriotycznych obchodach rocznicowych (min. 3 maja) oraz prowadzenia różnorodnych
akcji protestacyjnych. Podziemne struktury Związku powstawały również na szczeblu regionów i zakładów pracy.
Ponadto w całym kraju pojawił się szereg tytułów prasy niezależnej, która
reprezentowała zarówno "S" oraz grupy i organizacje polityczne, które
działały w podziemiu. 12 kwietnia 1982
r. nadano z Warszawy pierwszą audycję podziemnego radia "Solidarność".
gen. Wojciech Jaruzelski
To, co pamiętamy – wybory 4 czerwca 1989 r - wypowiedzi Ostrowian
- Pamiętam, że przed ogłoszeniem wyników całą noc nie spałem. Nad ranem zaczynały spływać jakieś cząstkowe informacje, które przyjmowałem z niedowierzaniem. Dowiedziałem się, że przepadła lista krajowa. Wydawało mi się niemożliwe, że władza tak strasznie przegrała. I już wkrótce – coraz głośniej wyrażane przekonanie, że opozycja powinna stworzyć własny rząd. To wszystko wydawało się zbyt piękne, by było prawdziwe. A jednak było prawdziwe.
- Pamiętam, że już 4 czerwca późnym wieczorem dostałem wiadomość, iż wyniki – całej „S” – są bardzo dobre. Wkrótce jednak przyszła refleksja – frekwencja była mała, na opozycję głosowało zaledwie 40 proc. Polaków. Słowem, na zwycięstwo padł cień – tylko dwóch na pięciu Polaków opowiedziało się za odrzuceniem komunizmu i budową wolnego państwa. Duża część społeczeństwa stanęła z boku.
-Miałam wtedy 14 lat, więc nie za bardzo byłam świadoma tego, co się dzieje. Ale pamiętam, że dziadek, który był najbardziej zaangażowany w politykę w domu, bardzo się cieszył.
-W drodze do lokalu wyborczego byłam bardzo podekscytowana, czułam, że biorę udział w tworzeniu historii. Pamiętam, że ludzie na ulicach byli bardzo radości i wyraźnie szczęśliwi. Kobiety oddające głos wychodząc dostawały kwiaty.
-Czuliśmy, że dzieje się coś ważnego. Wiedzieliśmy, że jest to przełom społeczny i polityczny w kraju. Pamiętam przemowę wygłaszaną przez Tadeusza Mazowieckiego, którą oglądałam w telewizji z zapartym tchem. Moja mama mieszkająca wówczas w Łodzi, jadąc samochodem oczekiwała zielonego światła na skrzyżowaniu. Kierowcy zorientowali się, że w jednym samochodzie siedzi Lech Wałęsa. Zrobiło się ogromne zamieszanie, ludzi zaczęli z euforią machać i pokazywać znak Victorii, na który sam Lech Wałęsa odpowiadał.
- Pamiętam, że już 4 czerwca późnym wieczorem dostałem wiadomość, iż wyniki – całej „S” – są bardzo dobre. Wkrótce jednak przyszła refleksja – frekwencja była mała, na opozycję głosowało zaledwie 40 proc. Polaków. Słowem, na zwycięstwo padł cień – tylko dwóch na pięciu Polaków opowiedziało się za odrzuceniem komunizmu i budową wolnego państwa. Duża część społeczeństwa stanęła z boku.
-Miałam wtedy 14 lat, więc nie za bardzo byłam świadoma tego, co się dzieje. Ale pamiętam, że dziadek, który był najbardziej zaangażowany w politykę w domu, bardzo się cieszył.
-W drodze do lokalu wyborczego byłam bardzo podekscytowana, czułam, że biorę udział w tworzeniu historii. Pamiętam, że ludzie na ulicach byli bardzo radości i wyraźnie szczęśliwi. Kobiety oddające głos wychodząc dostawały kwiaty.
-Czuliśmy, że dzieje się coś ważnego. Wiedzieliśmy, że jest to przełom społeczny i polityczny w kraju. Pamiętam przemowę wygłaszaną przez Tadeusza Mazowieckiego, którą oglądałam w telewizji z zapartym tchem. Moja mama mieszkająca wówczas w Łodzi, jadąc samochodem oczekiwała zielonego światła na skrzyżowaniu. Kierowcy zorientowali się, że w jednym samochodzie siedzi Lech Wałęsa. Zrobiło się ogromne zamieszanie, ludzi zaczęli z euforią machać i pokazywać znak Victorii, na który sam Lech Wałęsa odpowiadał.
Ocena wyboru Tadeusza Mazowieckiego na premiera
László
Bruszt, uczestnik węgierskich rozmów Okrągłego Stołu po stronie opozycyjnej:
Stworzenie
rządu Mazowieckiego wysyła sygnał Europie Wschodniej, że możliwe jest w
regionie mianowanie pierwszego niekomunistycznego premiera. Wewnątrz zakresu
możliwości pojawia się teraz nie tylko liberalizacja polityczna, nie tylko
podzielenie się władzą, ale także nadzieja na pokojową zmianę reżimu. Do
sierpnia 1989 roku, w zakresie możliwości, nawet jedynie w rozmowach, były
tylko opcje zmiany modelu, lub raczej, przepraszam, zmian w modelu. A czym
stawało się to jaśniejsze, tym bardziej Węgrzy zbliżali się do rozpoczęcia
negocjacji na temat wolnych wyborów. Lecz pierwszy faktyczny sygnał, że możliwa
jest pokojowa droga wydostanie się spod panowania reżimu, pojawia się wraz z
nominacją Mazowieckiego na premiera, a następnie formacją pierwszego
niekomunistycznego rządu w Europie Wschodniej. Były to niesłychanie ważne
sygnały dla grup opozycyjnych w Europie Wschodniej, a także w ogóle dla
obywateli, że zależy to tylko od lokalnych władców, że mogą w swoich krajach
osiągnąć to samo. Sygnały te były ważne zarówno dla reformatorów w tych
krajach, jak i dla zwolenników twardego kursu, którzy musieli sobie zdać
sprawę, że siedzą na zapalniku bomby i nie mogą liczyć na Związek Radziecki.
7 kwietnia
1999
László
Bruszt
Wypowiedzi
Warszawa. Legalizacja NSZZ „Solidarność”
Tomasz
Jastrun:
„Solidarność” zarejestrowana! Od ręki, gładko i lekko jak we śnie. Niestety
ta sama lekkość towarzyszy naszemu odczuciu wagi tego wydarzenia. Co za
niezwykłe zmartwychwstanie, a jednak nie spływa na nas łaska wiary. Gdzie się
nie ruszę, spotykam ludzi, którzy podobnie jak ja mają poczucie, że koniecznie
należy szybko budować Związek, ale jakoś okropnie się nie chce. [...]
Pamiętam w sierpniu 1980 ludzi w pociągu, ludzi na chodnikach, ludzi w
fabrykach — mówili: możemy żyć w biedzie, możemy być głodni, żeby tylko nie
było już tego kłamstwa. Dziś ci sami ludzie mówią: nic nas nie obchodzi prawda
i kłamstwo, chcemy mieć, mieć, mieć...
7 kwietnia 1989
Warszawa. Euforia w dniu wyborów parlamentarnych w komisji wyborczej na Bielanach
Wiktor J.
Mikusiński, pracownik komisji wyborczej:
Współpracowałem z Komitetem Wyborczym „Solidarności” na Żoliborzu.
Podczas kampanii wyborczej zostałem mężem zaufania Jacka Kuronia w komisji
wyborczej na Bielanach.
Dzień wyborów 4 czerwca to kolejne niezapomniane przeżycie. Euforia, która
ogarniała ludzi, osiągnęła wtedy swoje apogeum. Ludzie przychodzili roześmiani,
rozgadani, komentowali wydarzenia, wyrażali śmiało opinie. Głośno wypytywali
o kandydatów „Solidarności”... Harcerze dowozili samochodami staruszki
i inwalidów. Podtrzymywali ich trzęsące się dłonie przy skreślaniu nazwisk
i zapewniali: „Tak, tak, proszę pani, głosujemy na „Solidarność”.
Spoglądali na mnie oczekując aprobaty, a ja mówiłem im konspiracyjnym
szeptem: „Dobra, chłopaki, ściągajcie ludzi, ilu się da” i pokazywałem
palcami zza gazety znak „V”. Przewodniczący komisji i dyżurujący milicjant
patrzyli w ścianę, widać było, że boją się reagować. A ja miałem
dziką satysfakcję. To była zapłata za poprzednie lata.
Byłem szczęśliwym człowiekiem, bo widziałem, jak rodzi się nowa Polska.
Stresy, upokorzenia i trudności, które musiałem znosić jako milicjant,
internowany, kolporter i redaktor podziemnego wydawnictwa były ceną, jaką
warto było zapłacić za ten dzień, za przyszłość, jawiącą się tak entuzjastycznie.
5 kwietnia
1989
Warszawa. Zakończenie obrad Okrągłego Stołu
Lech Wałęsa,
w przemówieniu zamykającym obrady Okrągłego Stołu:
Dziewięć tygodni rozmów o najważniejszych sprawach naszej ojczyzny
pozwoliło nam dojść do przekonania, że w sytuacji, w której się znajdujemy, nie
ma już mowy o handlu między różnymi stronami, ale tylko o wielkim ryzyku, które
ponoszą wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni za Polskę. Albo potrafimy jako
naród budować — w sposób pokojowy — niepodległą, suwerenną, bezpieczną
równoprawnymi sojuszami Polskę, albo utoniemy w chaosie demagogii i w
rezultacie w wojnie domowej, w której nie będzie zwycięzców. [...]
Zabiegaliśmy o konkretne ustalenia, które mogą zostać wcielone w życie
natychmiast. Takie jak legalizacja „Solidarności”, „Solidarności Rolników”,
Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Te postulaty zostały przez stronę
rządowo-koalicyjną przyjęte. [...]
Po raz pierwszy rozmawialiśmy ze sobą posługując się siłą argumentów, a nie
argumentami siły. To dobrze wróży na przyszłość. Uważam, że obrady Okrągłego
Stołu mogą się stać początkiem drogi do demokratycznej i wolnej Polski.
4 czerwca 1989
Tymczasowa Miejska Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” w Ostrowie Wielkopolskim
W pierwszym półroczu 1989 „Solidarność” odradzała się na obszarze całego województwa kaliskiego. W tym czasie działało już 9 struktur miejskich NSZZ „Solidarność”. Miejskie struktury „S” najszybciej zostały odtworzone w Ostrowie Wielkopolskim. Już jesienią 1988 niektórzy ostrowscy działacze uczestniczyli w spotkaniach działaczy solidarnościowych w Kaliszu. Za wstęp do odbudowy struktur uznać można poprzedzone mszą św. spotkanie opłatkowe duszpasterstwa świata pracy Ostrowa 14 I 1989 w kościele farnym. Na spotkaniu tym skierowano do władz Tymczasowego Zarządu Regionu w Kaliszu dwóch przedstawicieli Ostrowa: Jerzego Grzegorskiego i Jana Radziszewskiego. Jednocześnie podjęto decyzję o ujawnieniu NSZZ „Solidarność” na terenie Ostrowa. Pierwsze spotkania związkowców odbywały się w sali przy kościele farnym, a potem w lokalu Stowarzyszenia Księgowych przy ulicy Wrocławskiej 22. 5 II 1989 zainicjowano działalność Tymczasowej Miejskiej Komisji Koordynacyjnej, w skład której weszli: przewodniczący – Jerzy Grzegorski, Zenon Kempiński, Mariusz Kubiak, Jan Radziszewski, Andrzej Szeląg i Józef Wróbel. 9 II dołączył do nich Jerzy Koralewski, Tadeusz Pluciński, Henryk Wróblewski. Informacje o powstaniu TMKK podano następnego dnia i ostrowską komisję zgłoszono do rejestracji w KKW i TZR. Kilka dni później powołano pięcioosobowe prezydium TMKK w składzie: J. Grzegorski z Koła Emerytów i Rencistów, Z. Kempiński, J. Koralewski i J. Wróbel – wszyscy z MERA-ZAP oraz T. Pluciński – emeryt z ZNTK. Liczba komisji zakładowych szybko rosła i VII 1989 do NSZZ „Solidarność” w Ostrowie należało 4450 osób.
Komitet Obywatelski "Solidarność" w Ostrowie Wielkopolskim
Komitet Obywatelski „S” w Ostrowie Wlkielkopolskim w woj. kaliskim jako 1. Komitet Obywatelski
powstał 1 IV 1989. W jego skład weszli głównie członkowie Komitetu odbudowy pomnika
kardynała Ledóchowskiego. Spotkanie założycielskie KO odbyło się w
mieszkaniu Jerzego Pietrzaka przy ul. Odolanowskiej 39, obecni byli:
Jerzy Koralewski, Aleksandra Kierstein, Zdzisław Kierstein, Bogdan
Gibasiewicz, Jerzy Grzegorski, Jerzy Radziszewski, Antoni Sukiennicki,
Lidia Kornaszewska-Stawik, Tadeusz Stawik, Jerzy Minta, Józef Wróbel,
Zenon Kempiński, Jerzy Sówka; na przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego wybrano
J. Pietrzaka, na z-cę J. Koralewskiego, na sekretarza A. Kierstein. 2 IV
w pobliżu ostrowskich kościołów rozwieszono ogłoszenia o powołaniu KO, 3
IV poinformowano prezydenta miasta Jerzego Świątka. Ostrowski KO poczęści
mieścił się w Domu Katolickim przy parafii św. Stanisława, a w
drugiej połowie kwietnia przeniósł się do pomieszczeń w Miejskiej
Komisji Koordynacyjnej „S” przy ul. Wrocławskiej 37.
8 IV w spotkaniu KO uczestniczyły już 22 osoby, w tym 3 gości z
Ostrzeszowa; 1 V wybrano 2 dodatkowych wiceprzew. ds. którzy mieli
kierować pracami KO podczas kampanii wyborczej: A. Kierstein i Antoniego
Majkę. Ostrowski KO aktywnie udzielał się także na
zewnątrz. Miedzy innymi 14 IV J. Pietrzak i J. Koralewski brali udział w
pierwszym po 13 XII 1981 po stanie wojennym zebraniu Tymczasowej
Komisji Pracowników OiW w Ostrowie: J. Pietrzak omówił bieżące zadania i
skład KO, J. Koralewki przedstawił koncepcję podziału miejsc w Sejmie i
Senacie. Ostrowski KO posiadał ponadto miał swoją delegaturę w
Odolanowie, działali w niej m.in. Henryk Brzezicha, Jan Jakubowski,
Danuta Dybol, Urszula Świerkowska, Zenon Płocharz, Jan Rogala. KO w
Ostrowie Wielkopolskim był bardzo aktywny i działał na różnych
płaszczyznach. Jednak Największym osiągnięciem ostrowskiego KO było
doprowadzenie do powstania KO w całym woj. kaliskim. IV/V 1989 KO
istniały już we wszystkich ośrodkach będących siedzibami struktur
miejskich „S”, także w wielu in. miejscowościach. W skład KO w Ostrowie
Wlkp. weszły następujące osoby weszli: Marian Baura, Witold Banach,
Witold Baumgart, Marek Czemplik, Bolesław Długaszewski, B. Gibasiewicz,
Witosław Gibasiewicz, J. Grzegorski, Cezary Janiszewski, Tadeusz
Jankowski, Michał Jarnecki, Z. Kempiński, A. Kiernstein, J. Koralewski,
Andrzej Kornaszewski, M. Kornaszewska-Stawik, A. Majka, Michał
Matyśkiewicz, Aniela Mikołajczyk, J. Minta, Krystian Niełacny, Cezary
Nowakowski, Feliks Orzeł, Maria Owczarek, Andrzej Pawłowski, J.
Pietrzak, Tadeusz Pluciński, Paweł Rajski, Marian Rak, J. Sówka, A.
Sukiennicki, Zbigniew Urbaniak, J. Wróbel, Zdzisław Marcinkowski.
Stałymi współpracownikami byli: Janusz Jaros, Krzysztof Urbaniak,
Krzysztof Fądziel, Katarzyna Kierstein i Patryk Pietrzak.
Biuletyn wyborczy Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" w Ostrowie Wielkopolskim, nr 1 z 12 maja 1989 r.
Ulotka Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" w Ostrowie Wielkopolskim w sprawie poparcia kandydatów na posłów i senatorów.
Pietrzak Jerzy - kandydat Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" do
Senatu z okręgu woj. kaliskiego na mandat strony
opozycyjno-solidarnościowej.
25 lat po Okrągłym Stole - wypowiedzi
Od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 roku trwały obrady Okrągłego Stołu. Rozmowy odbywały się w gmachu Urzędu Rady Ministrów przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Idea ich zorganizowania zrodziła się 31 sierpnia 1988 roku podczas spotkania generała Kiszczaka z Lechem Wałęsą. Rozmowy przygotowujące Okrągły Stół odbyły się w podwarszawskiej Magdalence. Przy Okrągłym Stole zasiedli przedstawiciele ze strony rządu PRL, m.in.: gen. Wojciech Jaruzelski, Władysław Baka, gen. Czesław Kiszczak, Stanisław Ciosek, Aleksander Kwaśniewski; a ze strony NSZZ "Solidarność", czyli społecznej: Lech Wałęsa, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek, Lech Kaczyński, Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Stelmachowski. Obrady wyznaczyły koniec komunizmu.
-Ten stół otacza narodowa nadzieja, ale także nieufność. Będą ludzie, którzy tego, czego się dopracujemy, nie zaakceptują. Nie możemy tego wiedzieć i nie uszanować - mówił Lech Wałęsa 25 lat temu podczas inauguracji obrad. Sejm pracuje nad specjalną uchwałą w sprawie Okrągłego Stołu. Proponowany tekst ma akceptację wszystkich klubów poza jednym - Solidarną Polską, co uniemożliwia przyjęcie uchwały przez aklamację.
- Okrągły stół był spóźniony o 7 lat. Nie ma czego świętować. Gdyby był w 1981, to byłoby co świętować. No, ale wtedy Jaruzelski stan wojenny wprowadził zamiast wpuścić 35 proc. "Solidarności" do Sejmu. - pisze Jakelo (http://jakelo.salon24.pl)
- Sejm III RP ma wyrazić uznanie przez aklamację dla komunistycznej partii, która nie tylko rozgrabiała Polskę w okresie 44 lat komuny, to jeszcze - w wyniku obrad "Okrągłego Stołu" - stała się największym beneficjentem "demokratycznych" przemian, polegających m.in. na nomenklaturowej prywatyzacji, czyli grabieży państwowego majątku przez komunistyczną nomenklaturę. Najlepiej by było, gdyby 25. rocznicę "okrągłego stołu" Sejm przyjął minutą milczenia, zgodnie z odwieczną zasadą: "ciszej nad tą traumą". Okrągły Stół miał być polskim produktem eksportowym. Jaka jest Polska i jakie są prawa Polaków po 25 latach od obrad "okrągłego stołu", daje świadectwo prawdziwej wartości tego mebla... - pisze Kapitan Nemo (http://donata25.blog.onet.pl)
-Okrągłego Stołu nie można oceniać w prostych kategoriach "dobre", "złe" albo przez pryzmat obecnej sytuacji naszego państwa. Współczesną Polską ukształtowało ostatnie 25 lat, a nie kilkumiesięczne negocjacje prowadzone w Pałacu Namiestnikowskim i Magdalence. Te wyznaczyły jednie miejsca startu w tym procesie dla różnych opcji. Brak lustracji, dekomunizacji, wyprzedaż majątku narodowego - wszystko to zaniechania i konsekwencje decyzji podejmowanych na przestrzeni następnych lat przez kolejne władze III RP, niełączące się bezpośrednio z ustaleniami roku 1989. I chociaż "Okrągły Stół" z pewnością nie był wielkim sukcesem - jak próbuje to obecnie przedstawić szeroko rozumiany obóz władzy - to smutna prawda jest taka, że ostatecznie musiał jednak powstać. Innej drogi po prostu wtedy nie było - mówi Kamil Gorzelańczyk
Co się wydarzyło w 1989?
4 czerwca 1989 roku był datą wyjątkową. Tego dnia odbyły się
pierwsze częściowo wolne wybory do parlamentu w historii Polski powojennej.
Komunistyczna władza wobec rosnącego nacisku ze strony społeczeństwa, po raz
pierwszy zgodziła się dopuścić do udziału w wyborach kandydatów z opozycyjnej
Solidarności.
Według umowy zawartej kilka miesięcy wcześniej, przy tzw. Okrągłym Stole, do
zdobycia w wolnym głosowaniu było 35% miejsc w sejmie i 100% w senacie. Obóz
władzy, ku własnemu zaskoczeniu poniósł druzgocącą klęskę. Solidarność zdobyła
99 ze 100 mandatów do senatu i wszystkie możliwe miejsca w sejmie. Choć
komuniści wciąż kierowali pracami rządu, mieli większość w parlamencie i
kontrolę nad milicją oraz armią, jasne stało się, że ich polityka została w
pełni odrzucona przez społeczeństwo, które chciało demokracji w stylu
zachodnim.
Kilka dni później znana aktorka Joanna Szczepkowska wypowiedziała w
telewizji słynne zdanie ”Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył
się w Polsce komunizm”.
Historycy się z nią spierają. Niektórzy twierdzą, że za koniec komunizmu
należy uznać powstanie pierwszego niezależnego rządu, co nastąpiło kilka
miesięcy później. Inni wskazują na sam koniec 1989 roku, kiedy zmieniono nazwę
państwa z Polska Rzeczpospolita Ludowa na Rzeczpospolita Polska i uchwalono
reformy, które w zdecydowany sposób zerwały z komunistycznym dziedzictwem.
Niektórzy optują za początkiem roku, kiedy to zebrał sie na obrady
Okrągły Stół, co samo w sobie było wydarzeniem bez precedensu, gdyż
przez wiele lat komuniści uważali się za nieomylnych i nie prowadzili dialogu z
nikim z opozycji.
Do momentu wyborów 4 czerwca nic nie było przesądzone. Nie
wiadomo było, jakie jest poparcie dla solidarnościowej opozycji i czy wybory
coś zmienią. Wynik głosowania okazał się tak jednak przytłaczającym zwycięstwem
Solidarności, na skutek którego musiało dojść do przełomu i skrętu w stronę
demokracji. Ten, jak widać z perspektywy 25 lat, okazał się trwały.
Subskrybuj:
Posty (Atom)